czwartek, 12 lipca 2012

Wielcy nieobecni Janasa: Dudek, Kłos i Frankowski!


Nastał dzień ogłoszenia kadry na mundial. 16. maja 2006r. w barze Champions w hotelu "Mariott" Paweł Janas miał ogłosić nazwiska szczęśliwców, którzy pojadą do Niemiec. Na medialnym celebrowaniu tego zdarzenia zależało szczególnie sponsorowi reprezentacji - Telekomunikacji Polskiej S.A. Imprezę miał poprowadzić Michał Olszański, rzecznik prasowy kadry.
Selekcjoner jak zwykle zjawił się przed czasem. Był na miejscu już kilkanaście minut przed rozpoczęciem transmisji.Towarzyszyła mu partnerka życiowa, Małgorzata Budzyńska. Janas i Olszański znaleźli się w ringu usytuowanym w centrum. Selekcjoner, w obecności rzecznika miał podać nazwiska kadrowiczów, którzy pojadą na mundial.
Zaczęli. Na planszy pojawiło się pięć nazwisk bramkarzy: Boruc, Dudek, Fabiański, Kowalewski, Kuszczak. Janas wskazał na: Boruca, Fabiańskiego i Kuszczaka. Salę ogarnęła konfuzja. Wszystkich kibiców reprezentacji w kraju i poza jego granicami, zapewne też. Olszański spytał, niczym Hubert Urbańskie w teleturnieju "Milionerzy" - Paweł, czy jesteś pewny? Napięcie rosło jednak z każdą minutą. Brakowało jedynie podkładu muzycznego z filmu "Szczęki". Chyba swój szczyt osiągnęło, z chwilą, gdy wśród nominowanych zabrakło Tomasza Frankowskiego.
Pamiętam jak dziś okładkę "Przeglądu Sportowego". Widniał na niej wielki napis "BEZ", a poniżej wymienieni zostali najwięksi nieobecni w historii polskiej piłki nożnej: Dudek, Kłos i Franek.O słynnej już okładce wspomniał także Roman Kołtoń w swojej książce "Prawda o Reprezentacji. Janas i Beenhakker". 
Faktem jest, że selekcjoner był bardzo lakoniczny w wyjaśnieniach, składanych dziennikarzom. To zawsze cechowało Janasa - brak otwartości na media. Spinał się w obecności kamer, jakby zamykał w sobie i ciężko było z niego wyciągnąć jakąkolwiek informację. Próbę uzyskania wyjaśnień i poznania motywacji człowieka, który ma przed sobą największą imprezę w życiu, podjęli dziennikarze Polsatu.
-Mam jeszcze jedno pytanie...Dlaczego w kadrze nie ma Tomka Frankowskiego? - zagaił Roman Kołtoń.
-Nie chcę za dużo mówić na ten temat. Tylko jedno- "Franek" nie wytrzymał psychicznie. Przecież dałem mu szansę z Litwą w Bełchatowie i z Wyspami Owczymi we Wronkach. W tym ostatnim meczu poprosił o zmianę, sygnalizując kontuzję.
Dalsze cytowanie Janasa mija się z celem. Zamykał się co raz bardziej w sobie, odpowiadał enigmatycznie i lakonicznie, nijak argumentując swoje wybory.


Gdzie jest "Franek" Łowca Bramek?
Janas nigdy nie przepadał za Frankowskim. Drażniła go jego mentalność, bezgraniczna szczerość, krytykanctwo. Tomkowi  nie straszne było powiedzieć, że uratował trenerowi posadę. Trafił w sedno, ale czy nie przepłacił tego brakiem nominacji na mundial?


Ciąg dalszy, przedstawiający kulisy wyborów Janasa i teorie piłkarzy oraz dziennikarzy, niebawem...

MARCIN SZYMAŃSKI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz